4 stycznia 2022

Refleksja po szkoleniu menadżerskim

Pracowałam dziś z grupą młodych menadżerów, których repertuar ról zawodowych lada chwila poszerzy się o rolę team lidera. Przed szkoleniem spotkałam się z Klientem, a ich przełożonym, żeby krótko przedstawić tematy, jakie poruszymy.

Spotkanie online, włączona kamera – opowiadam, tłumaczę, opisuję, po chwili widzę, że druga strona zaczyna się dziwnie uśmiechać i niecierpliwie wiercić na krześle, w końcu przerywa i mówi: „Ale wy się przejmujecie tymi menadżerami, jak ja awansowałem to żadnych takich szkoleń nie miałem. Trzeba było sobie radzić samemu.”

Nie muszę dodawać, że to był koniec naszej rozmowy. Zostałam przed czarnym monitorem laptopa z turkoczącym się w głowie z prawa do lewa i z lewa do prawa „bo kiedy ja…”, które sprawia, że skóra mi cierpnie, a ciało zalewa morze adrenaliny.

Ta sytuacja natychmiast przywołała inną z przeszłości kiedy prowadziłam szkolenie dla omem nomen młodych menadżerów 🙂 z co-trenerką i doświadczoną menadżerką jednocześnie. Pamiętam, jak po rundce końcowej na szkoleniu, po wielu: „było super”, „dziękuję”, „fajna grupa, dużo refleksji”, „czuję się przygotowany” Asia przypomniała czasy, kiedy takie szkolenia były rzadkością. Powiedziała, że uczestnictwo na takim szkoleniu przed awansem pozwoliłoby jej uniknąć wielu menadżerskich błędów, porażek, frustracji, łez i bezsennych nocy. Uczyła się małymi krokami, na własnych błędach sama.

2 liderów 2 różne głosy 2 różne perspektywy

Czy szkolenie uchroni młodych menadżerów przed popełnianiem błędów? – No nie! 
Czy pozwoli uniknąć frustracji i trudnych sytuacji? Na pewno nie! 
Czy poda na tacy rozwiązania na każde wyzwanie menadżerskie? Na 100% nie!

Szkolenia nie są lekarstwem na wszystko. Ba nie są rozwiązaniem na każdą sytuację, odpowiedzią na każde pytanie, ale w przypadku szkoleń przygotowujących do roli menadżerskiej mocno wierzę w ich sens, bo:

  • pozwalają zatrzymać się na chwilę w tym maratonie życia zawodowego; poddać refleksji i analizie sytuację w której młody menadżer jest, pozwalają przemyśleć i zwerbalizować obawy – bo to co uświadomione i wypowiedziane trochę zmniejsza ciężar i daje szansę na pracę nad
  • dają poczucie wspólnotowości doświadczeń i odczuć. Dają szansę na „aha moment”, w którym człowiek odkrywa, że „nie tylko on tak czuje”, „nie tylko on tak ma”; że ekscytacja, obawa, czasem trema przed objęciem nowej roli są czymś normalnym
  • pozwalają znaleźć się w grupie ludzi na podobnym etapie kariery zawodowej, grupie, która może stanowić wsparcie w nowej menadżerskiej wędrówce
  • pozwalają w momencie frustracji lub trudnej sytuacji z zespołem przypomnieć sobie, że wachlarz zachowań menadżerskich jest różnorodny, że nie warto sięgać po te, które z automatu przychodzą do głowy, ale wybierać i decydować się na takie działania, które najbardziej odpowiadają sytuacji
  • przypominają menedżerom o ich mocnych stronach, kompetencjach i umiejętnościach, które doprowadziły ich do tego ważnego etapu w życiu zawodowym i że warto bazować na nich idąc dalej w nowej roli
  • bo materia z jaką menadżerowie będą pracować jest bardzo delikatna – to ludzie i warto się do tej pracy przygotować

aut. Aneta Liszka